Najnowsze artykuły
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Michał Śmielak
Źródło: Od autora
11
7,4/10
Pisze książki: fantasy, science fiction, kryminał, sensacja, thriller
Rocznik ’79. Mieszka w Sandomierzu, zatem zbrodnie i rozwiązywanie zagadek kryminalnych ma w genach.
Czytelnikom przedstawił się opowiadaniem „Ostatni” w Antologii „Gladiatorzy” wydanej przez Fabrykę Słów. 18 marca 2021 roku ukaże się nakładem wydawnictwa Initium jego debiutancki kryminał pt. „Znachor”.
Czytelnik może spodziewać się głównie kolejnych kryminałów i thrillerów, gdyż autor zaczynając pisać jakąkolwiek nową książkę szybko wypełnia ją trupami niezależnie od początkowego założenia.
Czytelnikom przedstawił się opowiadaniem „Ostatni” w Antologii „Gladiatorzy” wydanej przez Fabrykę Słów. 18 marca 2021 roku ukaże się nakładem wydawnictwa Initium jego debiutancki kryminał pt. „Znachor”.
Czytelnik może spodziewać się głównie kolejnych kryminałów i thrillerów, gdyż autor zaczynając pisać jakąkolwiek nową książkę szybko wypełnia ją trupami niezależnie od początkowego założenia.
7,4/10średnia ocena książek autora
5 808 przeczytało książki autora
5 227 chce przeczytać książki autora
408fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Wnyki. Kościół Chrystusa Mściwego
Michał Śmielak
Cykl: Kosma Ejcherst (tom 1)
7,5 z 1244 ocen
2062 czytelników 229 opinii
2021
Powiązane treści
Aktualności
29
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Noż kurwa mać! - rzucił w przestrzeń starą magiczną formułę, która od wieków pozwalała ludziom radzić sobie z wyzwaniami codziennego życia.
Noż kurwa mać! - rzucił w przestrzeń starą magiczną formułę, która od wieków pozwalała ludziom radzić sobie z wyzwaniami codziennego życia.
31 osób to lubi
Kolego, tu nie Wietnam, tu Polska, nie trzeba granatu, żeby Cię zabić, wystarczy ZUS i skarbówka.
19 osób to lubiW Polsce kościelni dostojnicy żyli jak siedemnastowieczni magnaci, mieli swoje rezydencje, dworki, pałace i problemy szarego człowieka były ...
W Polsce kościelni dostojnicy żyli jak siedemnastowieczni magnaci, mieli swoje rezydencje, dworki, pałace i problemy szarego człowieka były dla nich czymś nieistotnym. Pyłkiem na butach.
14 osób to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Wilcza Chata Michał Śmielak
7,0
„Jeśli maniak ma mordować na kartach powieści, a nie naprawdę, to ja życzę sobie samych takich w mojej okolicy.”
Co może być większą gratką dla fana mrocznych powieści od stania się głównym bohaterem jednej z nich? Przekona się o tym Agata, uwięziona w odosobnionej, górskiej chatce, otoczonej morzem śniegu, z poczytnym pisarzem krwawych kryminałów. Czy tajemniczy, żyjący w swej samotni, autor ma jedynie bogatą wyobraźnię, czy też materiały do swoich bestsellerowych książek czerpie z prawdziwych wydarzeń? A może, nie daj Boże, inspiruje się popełnionymi zbrodniami? Pora na kolację z literackim lub rzeczywistym mordercą, w czasie której odbędzie się wykwintna uczta słów, pełna zgrabnych, wyrazowych gierek, okraszona odpowiednią dozą dobrego humoru. Co jest fikcją, a co prawdą? Odpowiedź przyniesie „Wilcza chata” - niejako przypominająca thrillerowy poradnik dla pisarza lektur spod ciemnej gwiazdy, nasączona znamionami wykwitnie podanej powieści szkatułkowej.
„(…) lubimy się bać i ocierać o zbrodnię w swojej strefie komfortu, to wszystko. Wy natomiast lubicie o tym opowiadać.”
Kropla Bieszczad. Górska woda. Bieszczadzianka. Łyk Biesów. Takie myśli przebiegają Ci przez głowę, kiedy udajesz się na zimową przebieżkę w pobliżu Dwernika, mającą przygotować Cię do maratonu, w którym masz nadzieję wziąć udział. Niestraszny Ci śnieg – wszakże odpowiednio dopasowana odzież termiczna powinna załatwić sprawę. Prosisz gospodynię pensjonatu, w którym się zatrzymałaś, aby przygotowała kolację na siedemnastą; do tej pory powinnaś już wrócić – zmęczona, ale szczęśliwa. Uprawianie sportu zawsze pomagało Ci „przewietrzyć głowę”, co jest Ci teraz nader potrzebne – w końcu, jak tylko wrócisz z bieszczadzkiego urlopu, będziesz musiała wymyślić kolejną chwytliwą kampanię marketingową Tym razem padło na wodę mineralną, dla której próbujesz skroić nazwę na miarę jej jakości. Z pewnością zastanowiłabyś się jednak nad przystąpieniem do popołudniowego biegu dla rekreacji dwa razy, gdybyś wiedziała, że jeszcze ktoś postanowi znaleźć się w tym czasie daleko poza szlakiem. Osoba, która już od dawna z nie wszystkim znanych terenów górskich uczyniła sobie własne poletko do polowań na takie samotnie wędrujące, bezbronne istotki jak Ty. Najpierw dostrzegasz sylwetkę, a potem lecący w swoją stronę kij. Łowca nie wziął jednak pod uwagę tego, że sforując się w swoich poczynaniach tak bardzo na przód, popełni fatalną pomyłkę. Zamiast paść nieświadoma, spadasz ze śnieżnego zbocza, skręcając przy okazji kostkę. Nikniesz w śniegu i otacza Cię ciemność. Kiedy się budzisz, okazuje się, że wcale nie znajdujesz się skrępowana w piwnicy. Co podpowiadają Ci komiczne myśli przypominające te, towarzyszące bohaterkom filmowych horrorów klasy Z, przynajmniej jeszcze nie teraz. Znajdujesz się… w nieznanym Ci łóżku, a Twoja zmęczona noga podwieszona jest na prowizorycznym wyciągu. Jesteś okryta, a na stole dostrzegasz nawet pozostawioną butelkę wody. Jaka śnieżna zawierucha Cię tu zawiała i gdzie tak właściwie, na Biesa, się znajdujesz? Odpowiedź pojawia się szybciej niż myślisz – na dodatek przybierając postać postawnego bruneta. Czyżby ten tajemniczy mężczyzna postanowił najpierw doprowadzić Twoje kontuzjowane ciało do przynajmniej częściowego stanu używalności, a dopiero potem zamordować ze szczególnym okrucieństwem? To by dopiero była kampania marketingowa; rekonwalescencja w tydzień, po niej krwawy mord – zobacz jak (zdjęcia!). Sza, uspokój się durny mózgu. Może najpierw wypadałoby porozmawiać z mężczyzną, który przy odrobinie szczęścia wcale nie okaże się szaleństwem? Tak, na pewno… ale spróbować zawsze warto, cóż więcej Ci pozostało? Unieruchomiona z przymusu w nieznanym miejscu i tak zapewne nie masz dużych szans na ratunek.
„Najlepsze historie to te, które mają źródło w prawdziwych wydarzeniach i rozbudowane dzięki fantazji.”
Kiedy do głosu dochodzi rozsądek, a przynajmniej jakaś jego część, ustalasz, że Twój wybawca (w związku z którego zachowaniem szybko poznajesz definicję „syndromu sztokholmskiego” w praktyce) jest pisarzem znanych i kochanych przez gawiedź krwawych kryminałów, tworzonych w bieszczadzkiej, położonej na odludziu samotni. Jako jedna z nielicznych, nie miałaś do tej pory styczności z jego książkami, co postanawiasz szybko nadrobić. I żałujesz, och, jak bardzo żałujesz, kiedy okazuje się, że pisana przez niego obecnie historia jest łudząco podobna do będących Twoim udziałem wydarzeń… a jej główną bohaterkę spotyka tragiczny koniec. Fikcja literacka czy prawda? Plan szaleńca, a może tylko zainspirowana faktami fabuła? Czy na pewno chcesz się przekonać, co autor miał na myśli i jak będzie brzmiał kolejny rozdział?
„Dobry autor jest w stanie scalić czytelnika z postacią, tworząc im wspólny układ nerwowy, razem się śmieją, wspólnie smucą, denerwują na świat, przeklinają jednym głosem, płaczą tymi samymi łzami. A gdy autor zabija bohatera, umiera też coś w czytelniku, dlatego należy to robić z rozwagą.”
Twórczość Śmielaka jest mi doskonale znana za sprawą „Gleby” z bohaterką o cięcie ironicznym poczuciu humoru oraz „Bielmy”, która przypadła mi do gustu tylko nieco mniej. Już po pierwszych stronach „Wilczej chaty” byłam jednak pewna, że właśnie trzymam w rękach jego najlepszą książkę i uczucie to nie zmieniło się aż do poznania zakończenia. Choć przewidziałam je mniej więcej w połowie powieści, dawno tak dobrze nie bawiłam się podczas mrocznej lektury – i to wcale nie dlatego, że grasował w niej inteligentny, psychopatyczny zabójca (choć i tego nie zabrakło, hurra!). Najnowsza opowieść Autora przyniosła mi mnóstwo śmiechu za sprawą myśli kłębiących się w głowie Agaty, ale także pisarskiej autoironii. Smaczki w postaci krytyki zapijaczonych komisarzy, tak wszechobecnych w polskich kryminałach, pojawiające się tu i ówdzie, rozbawiły mnie na całego. Przede wszystkim jednak w „Wilczej chacie” urzeka stopniowana, lecz cały czas obecna, atmosfera zagrożenia – zimna, jak leżący wszędzie dookoła śnieg i budząca grozę jak (zazwyczaj) noc spędzona w domku nieznajomego, położonym na odludziu. Przynajmniej dla większości. Mniej poczytalne jednostki, na przykład takie jak ja, z pewnością i dużą dozą ciekawości (prowadzącej najczęściej do bram piekieł) chętnie zamieniłyby się z główną bohaterką, którą sytuacja zmusiła do znalezienia się na kilka dni (a może i na wieczność, kto wie?) z tajemniczym pisarzem, kreującym cały katalog psychopatycznych postaci… lub, w istocie, maniakalnym mordercą. Jakież pyszniejsze towarzystwo można sobie wymarzyć do kolacji przy świecach? No właśnie. Również sądzę, że żadne. 😉 9/10
„(…) szczególnie ci od kryminałów to prawdziwi psychole, tylko nóż zamienili na długopis.”
„Historia musi być opowiedziana. Musi mieć zakończenie. Dokończę ją i Ty mi nie przeszkodzisz.”
instagram.com/thrillerly
Wilcza Chata Michał Śmielak
7,0
Akcja powieści Michała Śmielaka „Wilcza Chata” jest jak „Lokomotywa” Tuwima. Rusza powoli, rozwija się delikatnie, aby rozpędzić się na dobre porywając ze sobą czytelniczą ciekawość, która biegnie przez strony jak rozpędzone wagony. Jeśli zastanie cię noc, trudno... Nie idziesz spać, bo przecież musisz wiedzieć, jak zakończy się ta podróż…
W zimowy dzień, podczas trudnych warunków pogodowych, na bieszczadzkim szlaku znika dziewczyna. Wszystko wskazuje na to, że Agata zgubiła się i uległa wypadkowi, z powodu załamania pogody i złej widoczności. Okoliczności zniknięcia są jednak bardzo enigmatyczne, bowiem ratownicy nie odnajdują żadnego śladu obecności dziewczyny. Po kilku dniach okazuje się, że nie jest ona jedyną dziewczyną, która zaginęła w tym czasie na górskim szlaku. Obie młode, wysportowane i doświadczone… Przypadek? Rozpoczyna się śledztwo. Ożywają duchy przeszłości…
Agata budzi się na odludziu, w surowej górskiej chacie, która okazuje się być własnością przystojnego pisarza Piotra Wencla. Uratowana, wdzięczna i zachwycona dziewczyna odkrywa, że w opowieści snutej przez Piotra nie wszystkie elementy do siebie pasują…
Michał Śmielak serwuje nam dużą dawkę ogromnych emocji. Wspaniale buduje napięcie i wzbudza ciekawość podrzucając, co jakiś czas, fałszywy trop. Motyw literacki- książka w książce jest rewelacyjny. Dzięki niemu możemy poczuć nieco psychodeliczny klimat, w którym zaciera się granica między fikcją literacką a rzeczywistością. Strach bohatera przechodzi na czytelnika. Z łatwością może on odczuć jego emocje i wczuć się w jego rolę. Duże znaczenie ma również pięknie zbudowany klimat starego drewnianego górskiego domku bez elektryczności. Skrzypienie desek, półmrok i ciepło ognia ze starego pieca, pięknie kontrastuje z zimowym krajobrazem…
Polecam, to bardzo wciągający i trzymający w napięciu thriller. Autor ustami bohaterki mówi, że "Dobra książka jest jak zasłona w oknie, która odcina nas od świata." Ciekawe czy „Wilcza Chata” będzie dla was taką zasłoną... Przekonajcie się sami.
Jedyna rzecz, która trochę denerwuje podczas lektury, to mnóstwo drobnych błędów językowych w tekście.